Czego jeszcze nie wiesz o NFS Payback

Need for Speed Payback już w czasie pierwszych trailerów nie popadł w mój gust. Otoczka domem z "Szybkich i złych", ziomalskie gadki i zdrowe dialogi zwiastowały samą ze niższych odsłon minionych lat. I doskonałe minuty gry tylko mnie w współczesnym utwierdziły.

Całe szczęście gra po mocno liniowym początku, w którym używamy głównych bohaterów i kontrolujemy naciąganą jak leginsy na tył Kim Kardashian fabułę, szybko się rozkręca. Nie mówi to wprawdzie scenariusza, który z wstępu do tyłu bazuje na zjechanych kliszach, absurd goni absurd oraz z złych scen buduje się komedia. Nie nastawiajcie się na nic głębokiego. To historię o jakości „dwóch typów a pewnej typiary”, która stanowi przeciwstawić się prowadzącej w mieście mafii i zmazać upokorzenie połączone z kradzieżą cennego auta.

image

Mafii, jaka nie potrafi nawet wyeliminować tworzącym jej w możliwość młokosów a najmocniejszą obelgą w gangsterskim słowniku jest "ty frajerze". Do szczęścia brakowało mi ciągle "jesteś u kobiecie" i "dorwę cię skurczybyku". Nie odda się tego śledzić bez przymykania oka. Treść toż takie PEGI 12 - lekka, przyjemna, efektowna. Czasami nawet jeden na dziesięć sucharów zrobi i umożliwi nam uśmiechnąć się pod nosem. Tyle dobrze, że twarze bohaterów wyglądają bardzo a nie zabrakło znanych aktorów. Naszą główną rywalkę gra tutaj Naomi Nagata dana z serialu The Expanse. To jednak nie ze względu na fabułę będziecie chcieli spędzać moment w Fortune Valley, ogromnej mapie inspirowanej Las Vegas.

Ocean możliwości

Jak wspomniałem po liniowym początku jesteśmy wrzuceni na dużą mapę zbierającą się z obszarów pustynnych, efektownych kanionów, lasów, starego lotniska, setek kilometrów dróg wijących się po malowniczych i stromych zakątkach oraz autostrad kierujących do całkiem obszernej metropolii wzorowanej na Osiedlu Grzechu. Z zwykłymi kasynami i efektownie oświetlonymi hotelami. Cykl dnia i nocy jest ostatni (promienie światła i podejmujący się piasek na pustyni wyglądają klimatycznie), nfsdownload.com/need-for-speed-4-road-challenge-download/ ale zapomniano o zmiennych warunkach atmosferycznych. Otwarte tereny posiadali teraz w minionych odsłonach NFSa, wprawdzie nie mogłem wesprzeć się wrażeniu, że sporo elementów lub nawet kolorystykę znaczników zapożyczono tym łącznie z Forza Horizon. Czuć w tym każdym i duży wkład zakopanego już że na pewne Burnouta, choć Payback nie jest takiego potencjału, by grze Criterion choćby dorównać. Co nie zmienia faktu, że tereny zwiedza się z przyjemnością odkrywając kolejne pozycje i dodatkowe zadania. A stanowi obecnego rzeczywiście sporo.

Rozwalamy bilbordy, walczymy w nowych versusach z bliskimi kozakami awansując w hierarchii, zbieramy żetony z kasą, pobijamy rekordy na fotoradarach mierzących prędkość, zaliczamy spektakularne skoki, obszary do driftowania czy odcinki, w jakich potrzebujemy przez jakiś czas utrzymać odpowiednią prędkość. Dla lubiących wsadzić nos w jakiś kąt są te do spotkania wraki samochodów, z których później w garażu możemy sprawić kilkusetkonne potwory siejące postrach na drogach. By je zawsze znaleźć trzeba zlokalizować tak tenże wrak kiedy a grupy do niego poukrywane na karcie. A informacją są tylko orientacyjne zwolnienia z przybliżoną lokalizacją. Nie obejdzie się bez szukania ukrytych jazd na wyższe kondygnacje mapy. I to nie wszystko, bo mamy jednak stacje benzynowe będące tematami szybkiej podróży, warsztaty z ulepszeniami do aut jak również salony, w jakich znajdziemy dużą liczbę pojazdów takich sław jak BMW, Audi, Honda, Subaru, Pagani, Pontiac, Porsche, Mitsubishi, Mercedes, Nissan, Mazda, Aston Martin, Chevrolet, Dodge, Ford, Jaguar, McLaren, Lamborghini, Lincoln, Infiniti, Volvo czy Volkswagen. Jest nawet stary wysłużony Golf 1 czy Civic z 1997 roku. Pojazdy zostały odwzorowane z pietyzmem, lecz nie istnieje więc takie samochodowe porno jak przynajmniej w kolejnej Forzie czy GT Sport

Auta podzielone są na chwila kategorii - jedne doskonale kształtują się do poważnych wyścigów, inne do driftów a również inne do walki na "samą milę", gdzie trzeba odpowiednio zmieniać biegi. Są dalej terenówki oraz pojazdy specjalizujące się w ucieczkach przed policją. Każda marka jest własny salon samochodowy, w jakich wraz z wzrostami odblokowują się kolejne fury. To godzi się oraz ze wspomnianymi bohaterami - każdy jeździ innymi typami wozów. Tyler, na którym zatrzymuje się fabuła, startuje w wyścigach i dragach. Czarnoskóry i podobno najbardziej oryginalny z pełnej grupy Mac specjalizuje się w terenówkach oraz drifcie zaś blondwłosa Jess grająca kobitę z jajami (zaznaczę że tylko w mali, w nowoczesnych czasach nic nie jest stałe) pełni rolę specjalisty od ucieczek przed policją. Starcia ze stróżami prawa lekko mnie zawiodły. Gdzie podziało się nerwowe wypatrywanie kolczatek? Strach przed mandatem?

Klimatyczne rozmowy policjantów nas ścigających słyszane w głośniczku DualShocka byłyby fajne, gdyby same pościgi wzbudzały większe emocje. Zresztą zmierzyć się ze smerfami możemy przede wszystkim w pozycjach Jess - policja podczas eksploracji mapy jest nieobecna choćbyśmy ścinali wszystkie głowy i wprowadzali karambole. Niemniej jednak fakt, że jakaś z perspektywy startuje w kolejnych zawodach urozmaica mocno rozgrywkę. Kończąc kolejne ligi poznajemy nowych bohaterów, którzy przybywają do nas wyróżniając się mafii. Głosami liderów owych lig w wszystkiej polskiej lokalizacji przemawiają takie sławy jak Joanna "już nie będę kozaczyć" Jędrzejczyk czy znamy polski raper - O.S.T.R. Wyszło przyzwoicie, przynajmniej nie znalazłem nigdzie opcji zmiany języka na angielski. Że jedynym systemem jest jego naprawa w porządku konsoli. Muzyka jakaś tam sobie gra, możemy ją sobie nawet zmieniać, a okresami w radiu słychać lokalną „didżejkę” wzbogacającą anegdotkami miałką fabułę, ale nic jakoś dodatkowo nie wpadło mi w ucho. Za to dźwięki silników, zmienianych biegów czy odpalania nitro - poezja.

Lep na blachary

Model drogi stanowi wyjątkowo podobny do ostatniego z starej odsłony. To dobre arcade w dodatku mało wymagające. Nie zamierza kłopotu by przy szybkości 250 kilometrów wrzucić sobie fizyczny i pokonać na luzaku ostry zakręt. Skręcając lekko gałkę i wciskając hamulec możemy również bez większych trudności wejść w drift. Poślizgi stanowi daleko łatwo badać i nawet jak wypadniemy z trasy powrót na nią wtedy bułka z masłem. I chociaż czuć różnice w zarządzaniu poszczególnych aut, to projekt jazdy został tak skonstruowany, aby ważna stanowiło go praktycznie opanować. Poczucie prędkości jest to zwłaszcza przy wyskakujących z kapci furach, przekraczających 300 km/h (prowadzi temu dorysowywanie się obiektów), jednak gdy dla mnie zbyt nic tu efekciarstwa. Gdyby chociaż model zniszczeń był naprawdę zaawansowany jak Burnoucie - jednak nie jest. Szyby pękają, blacha się gniecie, ale po wypadku z kolejnym autem jesteśmy wrażenie, jakbyśmy popylali czołgiem. Dobrze przynajmniej, iż w wersjach dodano możliwość włączenia manualnej skrzyni biegów. Boli za to zabieg kamery z kokpitu. Dzielimy się po mieście nierzadko luksusowymi furami, i nie możemy rzucić spojrzeniem na deskę rozdzielczą.

Całe szczęście nie pokpiono opcji tuningu. Był się tak głęboko jak swego okresu w Undergroundach. W garażach, które bierzemy na karcie, możemy zmienić oblicze naszych aut nie do zapoznania. I chociaż początkowo większość opcji wizualnego tuningu jest zablokowana, wykonując poboczne działania i zaliczając nowe wyzwania w efekcie dostaniemy dojazd do takich bajerów jak modyfikacja kół, tarcz hamulcowych, elementów karoserii, hydrauliki, szyb, lusterek czy kosmetycznych bajerów pokroju świecących neonów. Dodatkowo istnieje całkiem zaawansowany tryb malowania własnych vinyli. Spokojnie można tutaj spędzić kilka godzi będąc własne style, te profesjonalne, jak oraz te, przy których wieś tańczy. Co więcej w trakcie jazdy możemy w dużym menu zmienić w ruchu moc i docisk układu kierowniczego dostosowując auto do indywidualnych preferencji. Przyczyniło się wprawdzie więcej możliwości grzebania w górach, tylko wtedy w tyle nie Project Cars tylko zręcznościówka.

Grzechy decydujące

O ile tuning wypada wzorowo, tak ulepszanie aut teraz nie. Deweloperzy podążyli za modnymi ostatnio kartami, lootboksami oraz znienawidzonymi przez graczy mirkotransakcjami. Z grubsza wygląda to rzeczywiście, że zamiast kupowania części ulepszamy auta losowanymi bądź nabywanymi za walutę kartami Speed odpowiedzialnymi za hamulce, przyspieszenie, turbo itp. Strony są inne wartości poprawiające osiągi auta a potrafimy kosztuje zakładać, przenosić do garażu istniej z razu sprzedawać. I każda umowa jest przypisana do pewnej firmy, a łącząc strony tych tychże producentów zyskujemy bonusy. Zupełnie nie trafia do mnie tenże wpływ - wolałbym własnoręcznie kupować stronie i szukać w górach niż ulepszać pojazdy w bardzo losowy sposób. A co ze wielkimi skrzyneczkami z lootem? Te plus są, choć wykonując questy poboczne czy inne wyzwania dzienne (np. przejedź 13000 kilometrów pod prąd bez wypadku, wykonaj 10 skoków powyżej 60 metrów) możemy przejść w ich potrafienie bez płacenia realnej kasy.

image

W skrzyniach znajdziemy nie tylko walutę, ale i inne dodatki do tuningu auta (neony, kolorowy dym, nowe klaksony etc.) oraz żetony, które powodują wylosować więcej kart Speed ulepszających auto w mini-gierce przypominającej jednorękiego bandytę. Tak są i dostępne pakiety Premium z jeszcze lepszymi bonusami, za które jednak przeważnie musimy już zapłacić realne pieniądze. Za najdroższą skrzyneczkę trzeba wyłożyć 209 złotych, czyli prawie tyle, co za grę. Wydawców nieźle pogięło w obecnym wymiarze i trzeba głośno piętnować takie wybryki. Zatem stanowi już jawne wykorzystywanie na graczach. A dlaczego żerowanie skoro dostajemy wolny wybór? Już tłumaczę.

Przez pierwszą połowę gry grindingu łatwo nie odczuwamy. Naszą możliwością jako fan gier RPG wcale niemiałbym nic przeciwko takiemu nabijaniu dóbr, jeżeli było ono angażujące oraz nie nużyło wymuszając niejako zakup premiowanych paczek. Jeżeli zdecydujecie się ograć tylko fabułę (około 14-15 godzin gry) ulepszając zaledwie kilka aut, grindingu ponadto nie odczujecie, spokojna głowa. Jeśli jednak zapragniecie zmieniać pojazdy częściej stale odwiedzając salony samochodowe, bronienie się on wrzodem na tyłku. I ja jako fan kolekcjonowania fur w grach wyścigowych jestem na obecne bardzo uczulony. Nie potrzebujemy płacić kasy? Toż potrzebujemy powtarzać do znudzenia te też eventy, które obecnie zaliczyliśmy. Fakt, są one koniec zróżnicowane, bo przekonują się misje kurierskie, pojedynki w europejskich ligach czy pościgi policyjne, w których szukający nas helikopter może nawet zgasić nam zapłon, jednak toż i w końcu się nudzi.

image

Nawet jeżeli weźmiemy pod opiekę szczegół, że przed prawie wszystkim wyścigiem możemy korzystać start w urzędach stawiając kasę na ostatnie, czy uda nam się zrealizować opcjonalne zadania typu lub na zachowaniu przez chwilę, rozwal 10 obiektów, wykonaj 800 metrowy drift itp. Dobrze przynajmniej, że EA zreflektowało się również tymże wraz nie zmusza nas do bycia "always online". Eureka wybierało się wykrzyczeć pamiętając, że płytę z ostatnią odsłoną gry bez działających serwerów mogliśmy powiesić psu na szyi. Wbrew to aspekt społecznościowy dalej jest szczególnie duży choć nikt już nie wciska go nam kaloszem na twarz. Poza sieciowymi zmaganiami z prawdziwymi graczami (wyścigi rankingowe chociażby w ośmiu graczy, jednak aby wpaść do gry powinien pamiętać auta odpowiednio podrasowane) mamy opcję Autolog, która na bieżąco w trakcie gry singlowej pozwala pobijać rekordy znajomych. Można same robić zdjęcia i vinyle różniąc się nimi spośród kolejnymi graczami, co dzisiaj jest wysoce fajnym patentem i sam trzymał się za głowę patrząc jakie cuda tworzy społeczność kilka godzin po premierze.

Po prostu dobra gra

Zdecydowanie jest psioczyć na EA czy Ubisoft. Oznaczać ich gry chłamem i szmelcem, chociaż poniżej pewnego stopnia zwykle nie schodzą. Nie, nowy NFS nie jest w żadnym wypadku crapem, nie jest nawet tytułem przeciętnym. Nikt z EA mi za taką markę nie płacił, natomiast jeżeli gość z Elektroników to czyta - kratą browarów nie pogardzę w ramach wynagrodzenia za mikrotransakcje, które psują branżę. Jestem za tym żeby gracze pokazali, że mają tam gdzie słońce nie dochodzi pakiety skórek o cen 200 złotych, bo kiedy tegoż nie spowodują to za chwilę w The Last of Us będziemy kupiliśmy umowy z zombiakami i brodą dla Joela. Ale pomijając wątek wciskanych już prawie do każdej nowej gry "skrzyneczek", nowy Need for Speed to nadal dobra gra, przy której większość fanów arcade'owych konkursów będzie się po prostu dobrze być. Hybryda starych odsłon Need for Speeda z Forzą Horizon i Burnoutem Paradise. Nie istnieje obecne gra lepsza z wspomnianych tytułów, ale wciąż duża opinii i rajcująca. Duży ciekawy świat, niezła oprawa, w celu konkretny tuning, wielka liczba fur oraz zróżnicowane typy konkursów i dodatkowych aktywności mnie osobiście usatysfakcjonowały. Rewolucji nie ma - jest zbyt to właściwa ścigałka na dalekie jesienne wieczory.